Forum Klanu Krasnoludzka Faktoria

Galvin Quel Tazqul

SZZSZZSSZZSSSZZZZSSSZZZZSZZSSZZSS

Pozostali bandyci zostali przywaleni 5 tonami rzepy.
-Ha HA AHA AH aHA HAHA HA HAH AHAHhA hAH (psychodeliczny śmiech)

MickeyKar

I znowu nudno, chyba trzeba wrócić do karczmy... (nie zauważył bandy orków, która już od jakiegoś czasu zbierała się na drodze)

Korim Zabójca

Jakie nudno? nasi przyjaciele orkowie Razz

;>

Galvin Quel Tazqul

-O wy cholery jedne!!!!
Galvin miotnął w orków eksplodującą kulą ognia

MickeyKar

dzięki bogom, coś nam zostawiłeś (machając toporem)

Galvin Quel Tazqul

-Ha!
Galvin użył tego samego zaklęcia co wcześniej Mimir, ale w wersji ulepszonej (bezsłownej)
-He he podpatrzyłem się Mimirze
I Galvin wzioł się za kastrowanie orków Katem Bożej Ziemi.

MickeyKar

Rzucę proste, acz groźne zaklęcie: Lar Raztar!!! (słychać dźwięk trzaskanych orczych jaj)

Korim Zabójca

A tam, d**y jesteście nie wojownicy, ja się tu z nimi bez magii rozprawie!
*zaczął ciąć po jajach orków, jednym cięciem trzech orków kastrował, po czym to samo robił z ich głowami.

Galvin Quel Tazqul

Galvin odwołał zaklęcie stopa czasu i poczoł patrzeć na efekty pracy jego i braci.
Orkowie wili się na ziemi trzymając się za krocza.
-Ha ha ha ha a!!! - wykrzyknoł uradowany Galvin, bo już od dawna nie miał takiej frajdy.

-Rodzinko moja... postanowiłem wejść na wyższy poziom Kosynierstwa.. wybieram się więc w podróż po sferach różnych w poszukiwaniu.... Klajnotów (2) Śmierci... Dzięki temu stanę się Ponurym Kosynierem Śmierci... - powiedział Galvin w drodze do karczmy (ech to już koniec rozgrzewki czas na konkretną fabułe) - Kto idzie ze mną?

Korim Zabójca

Co z nimi robimy? -zapytał Korim patrząc na orków.

Galvin Quel Tazqul

-Jak to co? W ofierze ich złożymy!

Korim Zabójca

No ja nie składam ludzi, orków i innych żywych stworzeń w ofierze, mój bóg tego niewymaga....

Galvin Quel Tazqul

-Trudno, w takim razie ja wypróbuje moją nową umiejętność... "Potężne KANAPKOWANIE!!".
Galvin znikł.... a stos półprzytomnych orków nadal leżał i jęczał...
nagle i niebie coś zabłysło...
JJJJJJJJJJJJEEEEEEEEEEEEEEEEEBBBBBBBBBBBBBBB
Coś z naddźwiękową prędkością przywaliło w stos orków robiąc krater o średnicy 5m.
Kiedy kurz opadł zobaczyli bracia Galvina wychodzącego z krateru.
-Dobra - Galvin otrzepnoł się z kurzu - to kto wyrusza ze mną w podróż po sferach?

MickeyKar

Zależy po jakich, w sferze żywiołów już mnie więcej nie uświadczą, nie jestem samobójcą... Ale wszelkie inne - dawaj!!!

A swoją drogą - kiedy opowieści był, eee..., ZAWIESZONE, zwiedziłem to przeklętę miejsce wraz z przyjacielem. To tam nauczył mnie podstaw magii. Znaleźliśmy tam coś... Przy okazji kiedyś Wam pokażę.

Galvin Quel Tazqul

-Hmm.. mam na myśli sfery różne... żywiołow sfere odwiedzimy na końcu by wypróbować moje nowe moce....

*****

Po wielu przygotowaniach Galvin rozdał wszystkim tym którzy zechcieli z nim podróżować, amulety pozwalające się nie zagubić w sferach i pozwalające wrócić w każdej chwili do twierdzy Kfu.
Gnom wyczarował portal i zawołał:
-No to wyruszamy!!! Tak tak Korimie wiem że magia na ciebie nie działa, ale to amulety runiczne.